Niespodziewana porażka
Autor: Tomasz Leśkiewicz. Publikacja: 9 październik 2016r. godz.: 13:07.
Po niezwykle zaciętym meczu, obfitującym w zwroty akcji i huśtawkę nastrojów. Pogoń uległa GTK Gliwice 71:74.
meritumkredyt Pogon Prudnik – GTK Gliwice 71:74 (13:23, 23:23, 23:11, 12:17)
meritumkredyt Pogoń: Mroczek-Truskowski 16, Prostak 15, Nowakowski 14, Nowerski 14, Bogdanowicz 7, Moczulski 5, Bartkowiak 0, Kujon 0.
GTK: Salamonik 18, Zmarlak 17, Radwański 11, Dziemba 9, Rutkowski 8, Filipiak 7, Jędrzejewski 2, Ratajczak 2, Podulka 0, Weselak 0.
Pech nie opuszcza naszej drużyny. Do grona zawodników kontuzjowanych dołączył, bowiem kapitan biało-niebieskich Grzegorz Mordzak. Jego brak był, aż nazbyt widoczny w sobotnim meczu. Ograniczyło to pole manewru trenera Michalaka. Spotkanie nie rozpoczęło się jeszcze na dobre, a goście już po dwóch minutach prowadzili 9:0. Dopiero wtedy pierwsze punkty w naszej drużynie spod kosza zdobył Tomasz Nowakowski. Pogoni udało się zniwelować część strat na 13:16. Jednak pierwsza kwarta zakończyła się wygraną GTK 23:13.
Na początku drugiej kwarty nasi zawodnicy odrobili część strat i zbliżyli się do rywala na 4 punkty 21:25. Od tego stanu gliwiczanie szybko zaczęli nam „odjeżdżać” stale powiększając przewagę. W 17 minucie spotkania po trafieniu za trzy Marcela Dziemby GTK prowadziła już 14 punktami (24:38). Pogoń ponownie poderwała się do walki i po raz drugi zmniejszyła dystans do 4 punktów 36:40. Do końca kwarty punktowali już jednak tylko przyjezdni i na przerwę schodzili z przewagą 10 punktów 46:36, którą wypracowali w pierwszej kwarcie.
Trzecia kwarta to najlepszy okres gry w wykonaniu naszego zespołu. Bankowcy nie tylko odrobili straty, ale po jej zakończeniu prowadzili dwoma punktami 59:57. Kiedy Pogoń po trzech minutach ostatniej części spotkania powiększyła swoje prowadzenie do 8 punktów 67:59. Wydawało się, że ma mecz pod kontrolą, ale goście zaczęli wtedy odrabiać straty. Trudną już sytuację gospodarzy na dwie i pół minuty przed końcową syreną spotęgował 5 faul Tomasza Nowakowskiego po którym musiał opuścić parkiet. Drużynie ze Śląska udało się wyjść na prowadzenie po punktach, najlepszego w ich zespole Pawła Zmarlaka. Na 21 sekund do końca spotkania Tomasz Michalak wziął czas. Pogoń miała w swoich rękach wynik meczu. Rzut z dystansu oddał Mateusz Moczulski, ale piłka po jego rzucie nie znalazła drogi do kosza. Goście wyprowadzili kontratak zakończony punktami Aleksandra Filipiaka i to oni mogli się cieszyć z drugiej wygranej na wyjeździe.
Pogoń za tydzień 15 października uda się do Tych, gdzie zmierzy się z miejscowym GKSem. Natomiast w hali Obuwnika wystąpi 4 dni później, w środę w meczu z Doralem Nysą Kłodzko.
Co teraz? Powrót do przeglądania aktualności lub przeczytaj inne ciekawe artykuły.