Legia odprawiona
Autor: Tomasz Leśkiewicz. Publikacja: 11 listopad 2016r. godz.: 23:12.
W hali wypełnionej po brzegi i przy ogłuszającym dopingu, biało-niebiescy pokonali jednego z faworytów do awansu Legię Warszawa 72:64. Dla naszej drużyny była to już 12 wygrana w historii ze stołeczną drużyną (bilans 12:5). Do wygranej naszą drużynę poprowadził duet Tomaszów: Prostak i Nowakowski, zdobywając odpowiednio 19 i 17 punktów
meritumkredyt Pogoń Prudnik – Legia Warszawa 72:64 (21:11, 15:19, 21:21, 15:13)
Pogoń: Prostak 19 (2), Nowakowski 17 (1), Mroczek-Truskowski 11 (2), Nowerski 10, Bogdanowicz 7 (1), Mordzak 5 (1), Kujon 3 (1), Krawiec 0, Moczulski 0.
Legia: Linowski 23 (1), Aleksandrowicz 14 (1), Jarmakowicz 8, Kukiełka 6 (1), Marcel Wilczek 6 (1), Łukasz Wilczek 5, Robak 2, Malewski 0.
Takiego zainteresowania meczem „bankowców” z jedną z najbardziej znanych drużyn w Polsce, chyba nikt się nie spodziewał. Na 45 minut przed spotkaniem kolejka do kasy kończyła się na drzwiach do hotelu Olimpu, a kilka minut później kilkanaście metrów dalej. Przed rozpoczęciem spotkania kibice odśpiewali hymn z okazji Dnia Niepodległości. Drużynę przyjezdnych przywitaliśmy piosenką „Sen o Warszawie” Czesława Niemena.
Spotkanie z trybun obserwował nasz były zawodnik Mirosław Kalinowski, który reprezentował nasze barwy w latach 1982-1986. Dołączył do naszej drużyny po grze w Śląsku Wrocław (1975-81) w którym grał m.in. z ojcem Tomasza Prostaka. Po wywalczeniu awansu do II ligi przez Pogoń, wrócił do swojego rodzinnego miasta. Po 4 latach występów na „kabewiaku” przeszedł do Zastalu Zielona Góra jako czołowy strzelec zaplecza ekstraklasy. Jego synowie Dariusz i Jarosław (obecnie Sokół Miedzychód), również poszli w ślady ojca. W hali Obuwnika Jarka mogliśmy gościć w trakcie meczu o Puchar Polski, kiedy przyjechał ze swoją ekstraklasową drużyną Zastalem Zieloną Górą w 2010 roku.
Początek spotkania lepiej rozpoczęli zawodnicy z Warszawy, którzy prowadzili 4:0, a po chwili 9:5. Od tego momentu do głosu doszli biało-niebiescy. W 7 minucie spotkania Pogoń rozpoczęła swój atak, zdobywając do końca kwarty 16 punktów przy tylko 2 rywali. Po pierwszych 10 minutach prowadziliśmy 21:11. W drugiej kwarcie Pogoń słabiej zagrała pierwsze minuty tej części, bowiem po zdobyciu 4 punktów Prostaka oraz Nowerskiego nie potrafiła znaleźć skutecznej drogi do kosza. Ten stan wykorzystali rywale, którzy po 4 minutach gry zmniejszyli przewagę do biało-niebieskich na 21:25. Jednak Pogoń zachowała więcej zimnej krwi i ponownie odskoczyła trójkolorowym na 10 punktów. Po pierwszej połowie prowadziliśmy 36:30, a najwięcej punktów po tej części gry w naszym zespole miał Tomasz Nowakowski 11. Po trzech minutach gry w 3 kwarcie Legia za sprawą Adama Linowskiego traciła już do „bankowców” 1 punkt (38:37). Od tej chwili gra na parkiecie się wyrównała, a żadna z drużyn nie potrafiła sobie wypracować wyraźnej przewagi. Dopiero w końcówce tej części gry Pogoni udało się uzyskać 6 punktowe prowadzenie 57:51. Biało-niebiescy ostatnią kwartę rozpoczęli od serii 15:3, tym samym zwiększyli swoje prowadzenie, aż 18 punktów (72:54). Nasi zawodnicy pewnej już wygranej w tym meczu spuśili nieco z tonu i do końca spotkania punktowali już tylko stołeczni. Ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 72:64.
Już w następnej kolejce nasi zawodnicy pojadą do Inowrocławia na mecz z Notecią. W Prudniku zagramy 20 listopada w niedzielę, a naszym rywalem będzie drużyna SKK Siedlce.
Po meczu powiedzieli:
Adrian Mroczek-Truskowski - meritumkredyt Pogoni Prudnik:
„Skoro możemy tracić 64, to dlaczego tracimy 100? Było troszeczkę przestojów, ale był to mecz bardziej obrony, niż ataku, czyli nowość dla nas. Skończyło się o wiele lepiej, niż zwykle. Uważam, że może to jest droga do zwycięstw. – Wygrana z Legią to jest dodatkowy smaczek? – Bardziej chyba dla kibiców, dwa punkty w tabeli. Cieszymy się ze zwycięstwa, bo to jest nam potrzebne. - Bilans 6-3, jest dobrze? – Czasu nie cofniemy. Trzeba błędy naprawiać i cieszyć się z tego co mamy.”
Tomasz Michalak – trener meritumkredyt Pogoni Prudnik :
„Każda wygrana bardzo cieszy. Mecz u siebie przy takiej publiczności, też cieszy, że nie polegliśmy. Poległa inna drużyna. To był sąsiad w tabeli i te punkty są bardzo ważne. Chcieliśmy się zrehabilitować w obronie po ostatnim wyjazdowym meczu. Te trzy mecze sprawdzą nas praktycznie o co będziemy się w tym roku bili. Do tej pory wygrywaliśmy można powiedzieć z zespołami, które teraz okupują niższe części tabeli. Nie mamy dużo odpoczynku, bo we wtorek wyjeżdżamy do Inowrocławia. Tam będziemy się starali przywieźć do Prudnika 2 punkty. Duże wsparcie, podtrzymanie na duchu całej drużyny. Oni też to czuli, to było widać na parkiecie, że jeżeli mają doping, jest cała sala i wszyscy kibice za nimi. To tak jakby był szósty zawodnik na boisku. Naprawdę jest to miła atmosfera i fajnie się gra przy takiej publiczności. Zachęcam do kibicowania naszej drużynie na kolejnych meczach.”
fot. D. Wicher
Co teraz? Powrót do przeglądania aktualności lub przeczytaj inne ciekawe artykuły.