Politechnika rozbita
Autor: Tomasz Leśkiewicz. Publikacja: 5 styczeń 2020r. godz.: 17:50.
W wypełnionej po brzegi hali Obuwnika biało-niebiescy w derbach Opolszczyzny zrewanżowali się Politechnice za porażkę w pierwszej rundzie. Po bardzo dobrej grze pokonali rywala 96:68. Najwięcej punktów dla naszej drużyny zdobył Wojciech Pisarczyk 23 oraz Adrian Mroczek-Truskowski i Tomasz Nowakowski po 18. W następnej kolejce zmierzymy się na wyjeździe z drużyną WKK Wrocław.
Pogoń Prudnik - Weegree AZS Politechnika Opolska 96:68 (22:17, 26:18, 27:15, 21:18)
Pogoń: Pisarczyk 23 (2x3), Mroczek-Truskowski 18 (2x3), Nowakowski 18 (1x3, 7 zb), Suliński 11 (1x3), Sroka 9 (1x3, 8 zb), P. Garwol 8 (2x3), Sanny 6, Salamonik 2, Mordzak 1, M. Garwol 0, Kociuga 0.
Politechnika: Kaczmarzyk 22, Krzywdziński 10, M. Leszczyński 6, Ochońko 6, Wilk 6, Cichoń 4, Krawiec 4, W. Leszczyński 4, Skiba 4, Dawdo 2.
To spotkanie od długiego czasu elektryzowało kibiców w regionie. Z tego względu już dawno nie było tak dużej frekwencji jak podczas tego meczu. Kibice wypełnili halę do ostatniego miejsca.
Pierwsze minuty meczu było wyrównane, ale to drużyna z Opola posiadała przewagę. Biało-niebiescy mieli problemy ze zdobywaniem punktów z gry. Rywale jednak często faulowali pod koszem, a nasi zawodnicy dzięki rzutom osobistym nie pozwolili akademikom na wyższe niż 3 punktowe prowadzenie. Przełomem w grze Pogoni była 7 minuta, kiedy to po punktach Tomka Nowakowskiego, Adriana Mroczka-Truskowskiego i Adriana Sulińskiego wyszliśmy na prowadzenie 18:15. Po pierwszej kwarcie prowadziliśmy 22:17. Druga odsłona to kontynuacja dobrej gry prudniczan, którzy z każdą minutą powiększali swoje prowadzenie. W zespole Politechniki dobrze prezentował się Adam Kaczmarzyk i to tylko dzięki niemu przez dłuższy czas pozostawali oni ciągle w grze. Końcówka tej części spotkania należała wyraźnie do nas. Od stanu 26:23 po serii trójek Sulińskiego i Mroczka oraz akcji „2+1” Nowakowskiego nasza przewaga osiągnęła już dwucyfrowy wynik 35:25. Pod koniec pierwszej połowy ponownie zanotowaliśmy serię rzutów zza łuku (48:31). Opolanom przed przerwą udało się zmniejszyć dystans do 13 punktów (48:35).
Po zmianie stron zawodnicy trenera Rafała Knapa zdołali odrobić kilka punktów (52:42). W 25 minucie spotkania kontuzji doznał nasz kapitan Grzegorz Mordzak, który podczas bronienia akcji złapał się za łydkę i nie był w stanie samodzielnie zejść z parkietu. Ta sytuacja niepodłamana naszej drużyny, która w dalszym ciągu kontynuowała swoją efektowną grę. Po trzydziestu minutach spotkania prowadziliśmy już 75:50. W ostatniej kwarcie Pogoń nadal dyktowała warunki na parkiecie i spokojnie utrzymała wysokie prowadzenie do końca meczu. Zawodnicy trenera Michalaka oprócz samego zwycięstwa, zdołali odrobić straty z pierwszego meczu w Opolu, gdzie przegraliśmy 79:90. Co może mieć wpływ na końcowy układ w tabeli po rundzie zasadniczej.
„Był to zupełnie inny mecz, niż ten w Opolu. Tamten mecz był naszym pierwszym w sezonie. Może troszeczkę za bardzo napompowaliśmy balonik, bo byliśmy faworytami, jako goście, którzy grają w tej lidze od 5 lat. Może nie byliśmy dograni. W dniu dzisiejszym wiedzieliśmy, że będzie to bardzo nieczysty mecz. Od początku realizowaliśmy założenia. Opole szybko złapało faule na wysokich zawodnikach. Dlatego, że podawaliśmy pod kosz. To chyba było takim kluczem, że konsekwentnie graliśmy w każdym aspekcie gry. Chodziliśmy na zbiórkę, wymieszaliśmy na dole. Nawet trójka siadła. Dzisiaj cieszymy się ze zwycięstwa prawie trzydziestoma. Może to fajnie wygląda, trzydzieści dla nas. Może to nie skromnie zabrzmi pozostawiliśmy serce na parkiecie, bo to nie był łatwy mecz. Opole do łatwych przeciwników nie należy. Oczywiście derby rządzą się swoimi prawami, tutaj czy talent czy umiejętności w ogóle nie grają. Kto zostawi więcej serca na parkiecie wygrywa. Teraz mamy trudny wyjazd do Wrocławia, pretendenta do awansu. Potem mamy u siebie Łańcut, który z roku na rok jest bardzo mocnym przeciwnikiem. Nie ukrywam, że chcielibyśmy wrócić na nasz normalny tor. Wygrywać wszystko co się da na Obuwniku. – mówił po zakończonym spotkaniu zawodnik Pogoni Tomasz Nowakowski.
„Graliśmy z przeciwnikiem zza miedzy, derby Opolszczyzny. Wszyscy na to czekali, na Nowy Rok. Nie wiadomo czego było można się spodziewać po rywalach. Nawet po naszym zespole po tych przerwach. Pokazaliśmy, że bardziej wytrzymaliśmy to nerwowo. W każdej kwarcie dokładaliśmy swoje punkty, ta przewaga rosła. Wbrew pozorom mecz wyglądał spokojnie. Nastawialiśmy się, że będzie to mecz walki do samego końca. Nie będzie to ładny mecz, będzie to mecz przede wszystkim obrony, będzie niski wynik. Jednak udało nam się to przełamać w pierwszej kwarcie. Kibice tego oczekiwali, wszyscy dookoła, my też się spięliśmy na ten mecz. Chcieliśmy zwyciężyć w rewanżu. Na inaugurację przegraliśmy to nas bardziej zmobilizowało do tego, żeby pokazać się z jak najlepszej strony. Myślę, że było bardzo fajne święto koszykówki na Opolszczyźnie. Trzeba też docenić, że mamy dwie drużyny pierwszoligowe i jest zainteresowanie koszykówką w naszym województwie. Fizjoterapeuta sprawdza uraz Grześka, coś z łydką. Mamy nadzieję, że to nic groźnego. Oby jak najszybciej wrócił do nas.” – mówił po zakończonym spotkaniu trener Pogoni Tomasz Michalak.
fot. Oliwer Kubus - NTO
Co teraz? Powrót do przeglądania aktualności lub przeczytaj inne ciekawe artykuły.