Czarni wywożą dwa punkty
Autor: Tomasz Leśkiewicz. Publikacja: 26 styczeń 2020r. godz.: 17:03.
Biało-niebiescy musieli uznać wyższość wyżej notowanych Czarnych Słupsk, którzy wygrali 89:72. Najwięcej punktów dla nas zdobył Marcin Sroka 18, a double-double zanotował Patryk Wieczorek, który rzucił 10 punktów i rozdał 10 asyst. Za tydzień zagramy na wyjeździe ze Zniczem Pruszków.
Pogoń Prudnik - STK Czarni Słupsk 72:89 (24:30, 15:29, 18:9, 15:21)
Pogoń: Sroka 18, Suliński 12 (2x3), Nowakowski 11 (1x3,7zb), Pisarczyk 11 (1x3), Wieczorek 10 (2x3, 10 as.), Mroczek-Truskowski 8 (2x3), Sanny 2, P. Garwol 0.
Czarni: Kordalski 19 (2x3), Małgorzaciak 17 (2x3), Fraś 14, Dutkiewicz 12 (2x3), Pełka 9 (1x3), Janiak 8 (2x3), Jakubiak 5 (1x3), Wyszkowski 5, Sprengel 0, Szczepanek 0.
Początek spotkania zdecydowanie lepiej zaczęła drużyna z Pomorza, która wyszła na prowadzenie 7:2. Po punktach Sroki i Sulińskiego biało-niebiescy zdołali odrobić straty, a nawet wyjść na dwupunktowe prowadzenie 9:7. Z czasem naszej drużynie udało się zwiększyć przewagę 16:12. Jednak końcówka pierwszej części gry zdecydowanie należała do zespołu gości. Po punktach zza łuku Dutkiewicza i Janiaka podopieczni trenera Cesnauskisa po 10 minutach prowadzili już 30:24. Pierwsze punkty w drugiej odsłonie zdobyła Pogoń, ale Czarni zanotowali serię 15 punktów z rzędu (26:45). Przestój w grze w naszej drużynie przełamał dopiero punktami z dystansu Wieczorek. Przed końcem pierwszej połowy Czarne Pantery zdołały jeszcze powiększyć swoją przewagę nad Pogonią do 20 punktów 59:39. Po zmianie stron biało-niebiescy poprawili swoją grę w obronie, co pozwoliło powoli niwelować straty do rywali. Drużyna znad morza w tej kwarcie zdołała zdobyć tylko 9 punktów, a nasza drużyna 18. Przed decydującą kwartą przegrywaliśmy już tylko 11 punktami (68:57). W czwartej kwarcie biało - niebiescy co prawda zbliżyli się do rywala na 63:68. Jednak ten zryw kosztował naszą drużynę sporo sił i ostatnie minuty ponownie zdecydowanie należały do przyjezdnych.
- „Powiem szczerze, że zaważyła jednak pierwsza połowa w której daliśmy się „otworzyć” drużynie przeciwnej, szczególnie rzutami za trzy punkty. To nas trochę zdołowało, ale w drugiej połowie pokazaliśmy ten pazur. Zaczęliśmy gonić. Było już pięć punktów i trochę nie celnych rzutów. Mogło to się potoczyć inaczej. Takie gonienie jest dosyć ciężkie, dużo sił się traci. Ta pierwsza połowa zdecydowała o tym, ze wynik jest taki jaki jest. Mamy dosyć szeroki skład i to wszystko było w naszych głowach. Może wyszliśmy na ten mecz trochę nieskoncentrowani, a jednak pokazaliśmy, że potrafimy grać, bo druga połowa była zupełnie inna. Rywale w 14-15 minut rzucili tylko 9-11 punktów. To o czymś świadczy. Nie wpadły nam dwa rzuty za 3 punkty i wtedy może byłoby inaczej. Gdyby szafa miała sznurek to byłaby windą – jak to mówią. Taki jest sport. Musimy uderzyć się w pierś i powiedzieć, że dolaliśmy trochę oliwy do ognia w tym meczu. Liczę, że już niebawem wrócę do gry. Powoli zaczynam się ruszać. Mam nadzieję, że w niedługim czasie już zagram. Chciałbym jak najszybciej.”- mówi kapitan drużyny i asystent trenera Grzegorz Mordzak.
Co teraz? Powrót do przeglądania aktualności lub przeczytaj inne ciekawe artykuły.
