Nerwowo, ale zwycięsko
Autor: Tomasz Leśkiewicz. Publikacja: 28 wrzesień 2020r. godz.: 15:22.
Biało-niebiescy w pierwszym meczu nowego sezonu Suzuki 1 Ligi Mężczyzn pokonali na Obuwniku Znicz Basket Pruszków 58:56. Najwięcej punktów dla naszej drużyny zdobył Tomasz Nowakowski 20, dokładając do tego 11 zbiórek.
Pogoń Prudnik – Elektrobud-Investment ZB Pruszków 58:56 (15:19, 18:10, 11:13, 14:14)
Pogoń: Nowakowski 20 (11zb), Pisarczyk 8, Kutta 8, Mordzak 8, Sanny 6, Madziar 3, Garwol 3 , Mroczek-Truskowski 2 , Motel 0, Kapuściński 0.
Znicz: Szwed 19, Kierlewicz 15, Tyszka 15, Czosnowski 3, Janik 3, Pawlak 1, Suliński 0, Sobczak 0, Czemerys 0, Drewniak 0.
Zawodnicy trenera Tomasza Michalaka rozpoczęli 7 sezon na zapleczu ekstraklasy. W dotychczasowych spotkaniach otwierający rozgrywki w hali Obuwnika biało-niebiescy mieli bilans 5-1.
Początek niedzielnego pojedynku nie napawał optymizmem, bowiem już po kilku akcjach rywali przegrywaliśmy 15:2. Wtedy o czas poprosił szkoleniowiec biało-niebieskich. Ta decyzja przyniosła pożądany efekt. Pogoń zaczęła odrabiać straty. Po pierwszych 10 minutach traciliśmy do Znicza 4 oczka. Druga odsłona w wykonaniu naszej drużyny była najlepsza. Ekipa z Mazowsza długo stawiała opór. W 25 minucie spotkania doprowadziliśmy do remisu po 25. Na prowadzenie w meczu wyprowadził nas Wojciech Pisarczyk po rzutach osobistych (30:29). Po drugiej kwarcie prowadziliśmy 33:29. Po zmianie stron cały czas byliśmy na prowadzeniu, powiększając przewagę po serii punktów Tomasza Nowakowskiego do 8 punktów (40:32). Po drugiej stronie parkietu „dwoił się i troił” Mateusz Szwed, który doprowadził do kolejnego remisu po 44. Za sprawą weterana pierwszoligowych parkietów Grzegorza Mordzaka biało-niebiescy zanotowali run 7:0 (51:44). Na niespełna 2 minuty przed końcem spotkania prowadziliśmy 56:48. Wydawało się nasi zawodnicy będą już tylko kontrolowali wynik. Jednak nie obyło się bez nerwowej końcówki. Na 30 sek. przed końcową syreną Znicz tracił do nas 2 punkty (58:56). Piłkę na zwycięstwo w swoich rękach miał Adrian Suliński, który jednak nie trafił zza linii 6,75.
Wśród wyróżniających się graczy Pogoni, oprócz Tomka Nowakowskiego można pochwalić za występ debiutującego w biało-niebieskiej koszulce Karola Kuttę. W 32 min. spędzone na parkiecie zdobył on 8 punktów zaliczył 9 zbiórek oraz 6 asyst. Cała nasza drużyna zagrała na bardzo niskiej skuteczności mając tylko 20/52 z gry. Z tablicy zebraliśmy 41 piłek (6-35), rozdaliśmy też 19 asyst, ale zanotowaliśmy również 17 strat.
W następnej kolejce zmierzymy się na wyjeździe z Księżakiem Łowicz, a w Prudniku zagramy 10 października z Sokołem Łańcut.
„Ta pierwsza kwarta, faktycznie mogła się nie podobać. Jakiś taki paraliż się wkradł. Nie wiem dlaczego, bo gramy u siebie. Zawsze ten kibic nam pomagał, a tu zaczęliśmy 2:15. Najważniejsze, że w pewnym momencie to przełamaliśmy. Zaczęło nam wpadać, a potem mecz był praktycznie punkt za punkt. W trzeciej kwarcie wyszliśmy na 8 do przodu. Ważne, że dwa punkty zostały na inaugurację w Prudniku. To jedyne, co się w chwili obecnej liczy. Wiedzieliśmy, że to będzie mecz na styku. Pruszków ma świetną ekipę pod koszem, z Szwedem na czele. Mają kilku shooter’ów. Mają Adriana (przyp. red. Adrian Suliński), który grał u nas rok temu. Wiedzieliśmy, że ma tą „trójeczkę”. – mówił po zakończonym spotkaniu środkowy Pogoni Tomasz Nowakowski.
fot. D. Wicher
Co teraz? Powrót do przeglądania aktualności lub przeczytaj inne ciekawe artykuły.