Dramatyczna końcówka
Autor: Tomasz Leśkiewicz. Publikacja: 21 marzec 2021r. godz.: 20:12.
Pogoń pomimo wysokiego prowadzenia z krakowską Wisłą, musiała do końca walczyć o końcowy sukces. W ostatnich sekundach spotkania przy stanie po 82, decydujące punkty na wygraną zdobył dla nas Wojciech Pisarczyk, który był najlepiej punktującym zawodnikiem biało-niebieskich z dorobkiem 24 punktów. Bliski zanotowania triple-double w naszej drużynie był Karol Kutta, który do 16 punktów dorzucił też 9 asyst i 9 zbiórek.
Pogoń Prudnik - TS Wisła Chemart Kraków 84:82 (34:19, 18:21, 19:22, 13:20)
Pogoń: Pisarczyk 24, Kutta 16, Sanny 12, Garwol 10, Madziar 8, Sroka 8, Nowakowski 6, Kapuściński 0.
Wisła: Bogdanowicz 14, Zgłobicki 14, Rajewicz 12, Chrabota 10, Żaczek 10, Maj 7, Czyż 6, Hicks 4, Gorgoń 3, Włodarczyk 2, Krakowiak 0, Wojciechowski 0
Przed rozpoczęciem spotkania minutą ciszy uczciliśmy pamięć zmarłego Czesława Bilińskiego byłego wychowanka Pogoni, a także zawodnika Wisły Kraków.
Biało-niebiescy udanie rozpoczęli pojedynek w hali Obuwnika, prezentując w pierwszej odsłonie dobrą skuteczność rzutów z dystansu. W inauguracyjnej kwarcie trafili aż 7 razy. Jeszcze w 5 minucie był remis po 12. Od tej chwili Pogoń zaczęła budować swoją przewagę, która po 10 minutach wynosiła 15 punktów (34:19). W 2 kwarcie podopieczni trenera Tomczyka nie grali już tak efektownie w ataku. Drużyna z Krakowa zdołała odrobić część strat, ale była wstanie zbliżyć się tylko na 9 oczek. Na przerwę schodziliśmy prowadząc 52:40. Po zmianie stron Pogoń nie potrafiła odzyskać skuteczności, którą prezentowała w pierwszych minutach spotkania. W trzeciej kwarcie nasi zawodnicy pierwsze punkty zdobyli dopiero po 4 minutach, kiedy rzuty osobiste trafił Wojciech Pisarczyk. Wiślacy nie dawali za wygraną. Do walki gości poderwał duet Wiktor Rajewicz-Michał Chrabota. Za ich sprawą goście szybko zaczęli odrabiać dystans. Nasza przewaga stopniała do 3 punktów (63:60). Przed końcem 3 kwarty po punktach Sannego i Pisarczyka odskoczyliśmy jednak na 71:62. Ostatnia kwarta przyniosła jeszcze więcej emocji. Co prawda na początku tej odsłony prowadziliśmy 73:62, ale Wisła ponownie zaczęła niebezpiecznie zbliżać się do Pogoni. W 35 minucie był już remis po 73. Na prowadzenie gości wyprowadził Artur Włodarczyk 79:78, a po chwili wynik „poprawił” Żaczek trafiając za trzy (82:78). Biało-niebieskim wygrana zaczęła się wymykać z rąk. Na półtorej minuty przed końcem spotkania dwukrotnie z rzędu punkty zdobył Karol Kutta, wyrównując wynik meczu po 82. Losy spotkania rozstrzygnęły się w ostatnich sekundach. Kluczowe punkty po zbiórce w ataku zdobył Wojciech Pisarczyk.
"To był na pewno ważny mecz. Każdy wiedział o jaką stawkę. Można powiedzieć jesteśmy bliżej utrzymania . Wiedzieliśmy, że Wisła gra bardzo dobrze na wyjazdach. Cały sezon mieliśmy pecha, to akurat w tym meczu szczęśliwa akcja Wojtka Pisarczyka dała nam zwycięstwo. Nic tylko się cieszyć. Na pewno wyszliśmy bardzo zmotywowani na Kraków. Później chwilka dekoncentracji i nie realizowaliśmy swoich założeń. Wisła wróciła do meczu. Dzisiaj to my mieliśmy nerwy ze stali i wygraliśmy ten mecz." – mówił po zakończonym spotkaniu zawodnik Pogoni Prudnik Tomasz Madziar.
„W ataku w pierwszej połowie graliśmy bardzo dobrze. Z reguły tak jest, nie da się całego meczu grać równo i idealnie. W drugiej połowie wiedziałem, że nie będzie tak fajnie. Mieliśmy za mało zimnej krwi, takiego wyrachowania. Jeśli prowadzimy i mamy nawet mecz pod kontrolą, i nawet jak nie idzie to trzeba szukać takich metod, żeby ten wynik utrzymać do końca. Tym bardziej, że Wisła nic specjalnego nie grała. Wydaje mi się, że z przebiegu całego meczu zasługiwaliśmy na zwycięstwo. Wisła wyszła wyżej i zaczęliśmy się gubić. Naprawdę w takich prostych sytuacjach jakbyśmy grali pierwszy raz w kosza. Być może stawka tego meczu trochę nas sparaliżowała, bo wiadomo to był mecz ostatniej szansy. Na szczęście udało nam się go wygrać. Wiemy, że jesteśmy w trudnej sytuacji, bo mamy jeszcze mecz z WKK i ze Słupskiem, z zespołami z pierwszej trójki w tabeli. Będziemy walczyć, bo co nam innego pozostało.” – mówił po zakończonym spotkaniu trener Pogoni Dominik Tomczyk.
Co teraz? Powrót do przeglądania aktualności lub przeczytaj inne ciekawe artykuły.