Kościan nie taki straszny
Autor: Tomasz Leśkiewicz. Publikacja: 23 październik 2022r. godz.: 11:39.
Kolejna drużyna odprawiona z kwitkiem. Tym razem bez kompletu punktów z Prudnika wyjeżdża BC Obra Kościan. Najwięcej punktów dla naszej drużyny zdobyli Rafał Malitka i Tomasz Nowakowski po 12. Natomiast double-double zanotował Oskar Sanny do 11 punktów dołożył 10 asyst.
Pogoń Prudnik – Obra Koścan 96:62 (19:9, 33:18, 25:18, 19:17)
Pogoń: Malitka 12 (6 zb), Nowakowski 12 (5 zb), P. Garwol 11, M. Sanny 11 (10 as), S. Sanny 10, M. Garwol 9, Nowicki 9 (6 zb), Krawiec 8, Mordzak 8 (7 as, 5 zb, 4 p), Kociuga 6 (5 zb), Krupiński 0, Mazur 0.
Obra: Milczyński 14, Nawrocki 12, Krówczyński 10, Stopierzyński 9, Kiszka 7, Rybakowski 6, Kaczmarek 4, Domagała 0, Kin 0.
Początek spotkania był wyrównany do stanu 9:7. Od tego momentu biało-niebescy zaczęli odskakiwać rywalom. Pod koniec kwarty po punktach Patryka Garwola, Tomasza Nowakowskiego oraz Rafała Malitki powiększyliśmy przewagę do 10 punktów. Po 10 minutach gry było 19:9. W pierwszych minutach drugiej kwarty gra się wyrównała. W zespole gości wynik starali się gonić Nawrocki i Krówczyński, ale na niewiele to się zdało. Szczególnie w zespole trenera Pietraszka w pierwszej połowie brakowało punktów lidera Obry Szymona Milczyńskiego, który do przerwy zdobył tylko 4 punkty i zebrał 5 piłek. Biało-niebiescy ponownie podkręcili tempo prezentując wysoką skuteczność w ataku i dobrą grę w obronie. Po serii 12:0 odskoczyli rywalom i na dużą przerwę schodzili przy prowadzeniu 25 punktami (52:27). Obra drugą połowę rozpoczęła od serii 8:3 po punktach Szymona Milczyńskiego. Jednak biało-niebiescy w tej kwarcie nie pozwolili rywalom na więcej. To oni ponownie zaczęli seryjnie punktować i przed decydującą odsłoną prowadziliśmy różnicą ponad 30 punktów (77:45). W ostatniej kwarcie zdołaliśmy ją jeszcze powiększyć do blisko 40 punktów (96:59).
- Zagraliśmy dobre spotkanie. Do każdego przeciwnika podchodzimy tak samo. Czy jest w "czubie" tabeli, czy niżej. Gramy swoje, mocny defens. W ataku mamy tylu ludzi, którzy mogą gdzieś tam stanowić o obliczu zespołu, że jakoś to idzie. Dobrze egzekwowaliśmy, to co mieliśmy zagrać i wynik jest taki jaki jest. Ciężko mi samemu oceniać swoją grę. Fajnie, że gdzieś tam wyszedłem, pomogłem zespołowi i z tego jestem zadowolony. To, że rzuciłem 12 punktów, czy rzuciłbym 2, a ten mecz skończyłby się tak samo. Ma dla mnie drugorzędne znaczenie. Tyle lat gramy w tych ligach, że znamy tych zawodników. Wiemy kto rzuca, kto nie rzuca. Kto penetruje, kto nie penetruje, więc byliśmy na nich przygotowani niczym nas nie zaskoczyli. Byliśmy przygotowani na każdego zawodnika z ich ekipy. W pierwszej połowie udało nam się, przede wszystkim Tomkowi Nowakowskiemu powstrzymać Milczyńskiego. W drugiej połowie coś tam dorzucił, ale w gruncie rzeczy patrząc na jego średnią punktową (przyp. red 19,3 pkt 12,8 zb). To zagrał poniżej średniej. Na pewno dla kibiców bariera 100 punktów to dodatkowy smaczek, ale dla nas ma to drugorzędne znaczenie. Bardzo fajna atmosfera w Prudniku, jak zawsze. Grałem tu już kilka lat temu, więc jestem przyzwyczajony. Kibice są zawsze z nami - duży plus i brawa dla nich. Dziękujemy za doping i za wsparcie. Mamy nadzieję, że następnych meczach będzie co najmniej tyle samo osób, a nawet jeszcze więcej. Za tydzień gramy w Siechnicach. To jest koszykówka, to jest sport. Wychodzimy, zaczynamy od "0:0". W gruncie rzeczy możemy wyjść, nic nie trafiać do kosza oni mogą trafiać wszystko. I nagle będzie wielkie zdziwienie. Podejdziemy skoncentrowani tak jakbyśmy grali z Obrą, Międzychodem, Kątami czy z kimkolwiek innym. Szanujemy każdego przeciwnika, ale znamy naszą wartość. Wiemy w czym jesteśmy mocni. Na pewno się nie obawiamy. - mówił po zakończonym spotkaniu zawodnik Pogoni Rafał Malitka.
Co teraz? Powrót do przeglądania aktualności lub przeczytaj inne ciekawe artykuły.
